Dzisiaj pod lupę weźmiemy thriller autorstwa Rachel Abbott pod tytułem „Droga ucieczki”. Ale na początek szybkie przedstawienie fabuły.
„Gdy młoda dziewczyna, Abbie Campbell, zostaje potrącona i zostawiona na pewną śmierć na bocznej drodze wioski Little Melham, miejscowa społeczność jest w głębokim szoku. Jednocześnie uruchomiony zostaje łańcuch wydarzeń, wskutek którego na jaw mogą wyjść głęboko ukryte sekrety.
Prawda o tamtym wieczorze zagraża zarówno małżeństwu jak i dzieciom Ellie Saunders i kobieta musi za wszelką cenę chronić swoją rodzinę. A Ellie nie jest jedyną, która ma coś do ukrycia. Ona i jej siostra Leo żywią przekonanie, że mają już za sobą rozdział trudnego dzieciństwa, jednakże Leo dąży do poznania prawdy i ujawnia straszliwy sekret, który przez wiele lat był trzymany w tajemnicy.
Sąsiad Ellie, były detektyw Tom Douglas, uciekł do Little Melham w poszukiwaniu spokojnego życia i zostaje wciągnięty w sieć intryg i kłamstw.
Instynkt podpowiada mu, że to, co przydarzyło się młodej Abbie, było czymś znacznie więcej niż tylko tragicznym wypadkiem.”
Taki zarys fabuły możemy znaleźć na tylnej okładce, ale czy całość jest równie powalająca jak opis?
Muszę przyznać, że po lekturę sięgnęłam bez większego zastanowienia, była pierwszą pozycją na bibliotecznej półce. Jednak kompletnie nie żałuje! Styl pisania Rachel Abbott jest bardzo przyjemny dla oka, lekki. Nie przesadza ona z opisami czy przeżyciami bohaterów, wszystko jest na swoim miejscu. Sama historia jest wciągająca od pierwszych stron. Mamy zestawione ze sobą dwie oddzielne, tragiczne historie, które łączy jeden fakt – wypadek. Wraz z rozwojem akcji, każda postać przedstawiona przez autorkę staje się podejrzanym, nikomu nie jesteśmy w stanie zaufać. Abbott przedstawia nam świat od jego ciemnej strony – pełen intryg, korupcji, przemocy i strachu. Rozwiązanie książki jest całkowicie odmienne od moich przewidywań. Po zakończeniu lektury zdałam sobie sprawę, jak bardzo dałam się zmanipulować autorce. Zagrałam w jej grę, według jej planu.
Wiadomo, że połową sukcesu dobrej książki są bohaterowie, więc jak jest w tym przypadku?
Tej kwestii nie jestem w stanie rozważyć jednoznacznie. Każdy z nich jest dobrze napisany, posiadają swoją „głębię”, jednak biorąc pod uwagę ich charaktery, nie byłam w stanie darzyć żadnymi pozytywnymi uczuciami głównej bohaterki – nadajemy na innych falach. Pomimo tych różnic wciąż uważam, że postacie mają potencjał.
Czy kiedyś przeczytam coś jeszcze od Abbott?
Z pewnością sięgnę po inne książki autorstwa Rachel Abbott. Czuję, że będzie w czołówce moich ulubionych autorów. Mam nadzieję, że was zachęciłam do lektury.